Propaganda to nie marketing

Raz w życiu targały mną emocje nienawiści wobec polskiego hymnu. Podczas projekcji filmu „Heimkehr” w czasie wyjątkowego pokazu filmów propagandowych z komentarzem naukowym niezrównanego prof. Króla. Wtedy po raz kolejny uświadomiłem sobie siłę oddziaływania propagandy, nawet gdy minęło prawie sto lat.

Po II wojnie światowej alianci przejęli ponad 1.200 filmów fabularnych, a zakazali ich łącznie 300, z czego nadal 40 jest problematycznych. Oglądanie ich jest wciąż oficjalnie  zabronione. Można je obejrzeć na specjalnych pokazach z komentarzem historycznym. Albo nielegalnie.

Niemniej żeby zrozumieć istotę, rdzeń propagandy, trzeba dokonać podziału pojęcia „manipulacja”. Słowo jest niefortunne, ponieważ oznacza „wywieranie wpływu”, głównie w znaczeniu pejoratywnym. Jednak gdy uczysz dziecko wiązać buty, jazdy na rowerze czy układania literek ulega ono manipulacji? W zasadzie tak, ale użyjesz sformułowania „wywieram wpływ, uczę” czyli robię coś pozytywnego. Jeżeli chcemy dobrze wypaść na spotkaniu z osobą miłą naszemu sercu, też odpowiednio się przygotujemy. Na wesele nikt nie przyjdzie w pidżamie i skarpetkach, chyba że będzie chciał wywrzeć nieodparte wrażenie na gościach. Te wszystkie działania należą do tzw. białej manipulacji, co określam jako wywieranie wpływu.

Szara manipulacja to obszar najbardziej niejednoznaczny. Tutaj mieszczą się działania reklamowe, którym może być bliżej lub dalej do białej manipulacji. Jest naturalne, że istotą reklamy jest zachęcenie do zakupu czegoś, ale ważne jest to w jaki sposób się to robi. Jedni używają sposobów pomysłowego przekonania, inni klasycznej propagandy produktowej zgodnie z zasadą „powtarzaj do skutku”. Mam wrażenie, że niektórzy marketerzy stosują tutaj metodę z „Kingsajzu”, parafrazując „my wiemy, że klienci nie kochają naszej reklamy, ale my tak często i długo będziemy ją wyświetlać, aż oni w końcu ją pokochają”.

Propaganda jest najwyższą formą manipulacji i istotą społecznej socjotechniki. Jej celem jest zmiana postaw lub ich utwierdzenie, w oparciu o kreowanie konkretnych stereotypów. Cechą zarówno faszyzmu jak i komunizmu była postać wroga/wrogów, którzy zagrażają społeczeństwu. Efektem była gloryfikacja (usprawiedliwienie) przemocy wobec wroga i jego całkowita eliminacja.  Współczesna historia jednoznacznie wskazuje jak bardzo jest to skuteczne. Szczególnym przypadkiem jest zawsze ludobójstwo w Rwandzie.

Stare, nazistowskie filmy propagandowe mogą wydawać się dziś zabawne. Przerysowane obrazy, naiwne piosenki. Ewidentnie we współczesnym świecie wielu nie dałoby się nabrać. Niemniej zawarte w nich stereotypy narodowościowe nadal mogą się utrwalać. Niestety, metody pozostały niezmienne i choć wojny się kończą, uprzedzenia pozostają latami. Formy propagandy nastawione są na pranie mózgów, przede wszystkim tym najbardziej podatnym: słabo wykształconym, starszym i najmłodszym, podatnym na wszelkie teorie spiskowe, łatwowiernym, bez zmysłu krytycznego myślenia. Przemysł propagandowy był zawsze atrakcyjny. W filmach czy programach zawsze grały popularne gwiazdy za odpowiednie gaże, zapewniano widowiskowość, co przyciągało tłumy. W nazistowskich Niemczech tylko w 1943 roku filmy w kinach obejrzało miliard widzów. To dziesięciokrotnie więcej niż współcześnie.

Dlaczego wzbiera w nas nienawiść do Polaków w filmie „Heimkehr?”. Po pierwsze, nie ma w nim żadnej pozytywnej postaci, ani Polaka, ani Żyda. Film miał pokazywać prześladowania osadników niemieckich. Jego celem było również uzasadnienie okrucieństw wobec Polaków, jako forma odwetu. W tym obrazie wszystko jest odwrócone. To co naziści robili wobec Polaków, zostało przedstawione jako formy represji wobec Niemców. Nienawiść wylewa się z tego obrazu całymi litrami. Nawet polskie dzieci kamienują osadników, jakby cały naród słowiański był zepsuty do cna. Gdy ten film obejrzy młody człowiek, bez przygotowania, będzie uważał, że to naprawdę straszne co Polacy robili z Niemcami. Oglądanie takich filmów bez przygotowania, wiedzy, świadomości historycznej, jest naprawdę niebezpieczne.  

Istotą propagandy jest pranie mózgów w taki sposób, abyś o tym nie wiedział. Nie ma to nic wspólnego z marketingiem, choć używane są analogiczne narzędzia. Problem polega na tym, że o ile stare filmy propagandowe są pod przysłowiowym kluczem, o tyle współczesne produkcje masz na wyciągnięcie ręki.

#propaganda #marketing

Jeden komentarz

  1. Niestety w obecnych czasach ludziom chyba ciężko jest odróżnić propagandę od marketingu. Najbardziej boli jak przysłowiowy Kowalski wierzy w to co jest napisane na grupce/fanpage na FB, a nie w informacje podawana np. przez lekarzy. Sam spotkałem się z takimi osobami nawet w życiu prywatnym. Sad but true.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *