Rozjuszony i wściekły dorwał się do starej maszyny do pisania. Miotał słowami jak kulami karabinu maszynowego w takt uderzanych klawiszy. – Naród, w którego żyłach płynie krew, a nie gnojówka, musi się wzburzyć, gdy mu się bezczelnie i szyderczo pokazuje, że o najważniejszych i o najdroższych dlań urządzeniach odzyskanego w męce i ofierze państwa niepodległego rozstrzygają wrogo wobec polskości występujące narodowości obce. Kto śmie w ogóle porównywać zuchwałą i na zimno popełnioną zbrodnię takiego szarpania uczuć narodowych z wykroczeniami wzburzonej młodzieży na ulicy?
Skondensowana w dwóch zdaniach nienawiść i manipulacja. Tak pisała czarna postać publicystyki międzywojennej Polski – Stanisław Stroński (1882-1955), w Rzeczpospolitej 12 grudnia 1922r. Stanisław Lem, który ciekawie patrzył na świat od września 1921 roku, w tym czasie dopiero zaczynał mówić. Ponieważ jeszcze nie był wystarczająco konwersacyjnie wydolny, nie przewidywał mediów społecznościowych.
Trwa w Polsce dyskusja o walce z hejtem. Metodach, sposobach, przyczynach. Odbywają się lekcje w szkole, powstaje wiele tekstów. Czy na tych lekcjach mówi się o non violence? O nienawiści podczas “rajdów wolności” i walce z segregacją rasową? Przeraźliwej, nazistowskiej i stalinowskiej propagandzie, która odhumanizowała człowieka? I o rwandyjskim radiu RTML, globalnym symbolu nawoływania do mordowania Tutsi w 1994r. Zawsze, kiedy używam sformułowania “hejt zabija” mam przed oczami te wydarzenia.
Dziś uświadamiamy sobie, że przemoc werbalna ma nie mniejsze znaczenie niż przemoc fizyczna. Jej efektem nie są bezpośrednie obrażenia fizyczne, ale psychiczne. Po prostu, pranie mózgów. W świecie komunikacji w social media, szczególnie dla generacji Y i Z i kolejnych, dla których życie w świecie cyfrowym jest naturalne i oczywiste, ma to wyjątkowe znaczenie.
Kilka tygodni temu podczas dyskusji o hejcie w Komisji Europejskiej, wspominałem o tym by walkę z mową nienawiści zaczynać od zwrócenia konkretnej uwagi na zarządzanie profilami na Facebooku czy Twitterze przez moderatorów (specjalistów social media, agencje). Zasadniczy problem jest taki, że im więcej komentarzy, reakcji, udostępnień tym edgerank wyższy. Marki medialne takie jak TVN24 czy Newsweek niestety nie reagują specjalnie na hejt na swoich fanpage. Nie znam konkretnych powodów, ale mogę spekulować, że chodzi o zasięgi i unikanie posądzenia o cenzurę. Moim zdaniem można inaczej. Jak nie spróbujecie, to nie będziecie wiedzieć.
Reakcją na przemoc fizyczną, narzucanie siłowych i dyktatorskich rozwiązań była filozofia „non violence” (bez przemocy). Inicjatorem tego podejścia był Mahatma Ghandi, który poszukiwał nie tylko metod biernego oporu, ale również skutecznych sposobów wywierania wpływu na np. poprzez promowanie noszenia własnych ubiorów (khadi) i nie kupowania produktów brytyjskich. „Non violence” rozwinął się w szereg różnorodnych zasad protestu bez użycia przemocy. Jednym z bardziej spektakularnych była walka z segregacją rasową w USA polegająca na organizacji m.in tzw. rajdów wolności, gdzie zorganizowane grupy w południowych stanach zajmowały miejsca dla białych na dworcach autobusowych czy restauracjach. Były z tego powodu linczowane, aresztowane i osadzane w więzieniach. Ale non violence to też techniki działania Solidarności w PRL czy Praska Wiosna w Czechach.
Czy może nadszedł czas na wprowadzanie zasad non violence w świecie cyfrowym? Nazwałem je „digital non violence” DNV #dnv. Moim zdaniem kierunkiem jest konwergencja technik non violence i wykorzystania możliwości cyfrowych, specyfiki dialogu w sieci, charakteru dyskusji itp. To może być bardziej efektywne rozwiazanie niż mielenie bitów poprzez słowne flamewars i tłuczenie się z trollami i hejterami. Tym bardziej, że nic z tych wojenek nie wynika, poza skaczącymi słupkami zasięgów. Nie możemy stawać się niewolnikami jednego parameteru – ślepa wiara w zasięgi, bez zwracania uwagi na jakość treści i swoistą „higienę” profilu, prowadzi nas na manowce. Kiedyś o dbałość dyskusji dbali admini i moderatorzy, dziś ten obyczaj wraca na grupach FB. Niemniej problem jest i trzeba szukać rozwiązań.
Treści, które można używać kategorii digital non violence też nabijają edgerank, powinny być dowcipne, ale nie złośliwe. Dobrze widoczne, powtarzalne (nazywam to zasadą Ghandiego np. powtórzenie obrazka 5-10 razy na FP). Oczywiście taki digital non violence (DNV) nie zastępuje higieny profilu czyli administracyjnej eliminacji hejterów i trolli.
Sporo osób pytało mnie o to jak rozpoznawać, przecież język giętki itp.
✅ Proponuje następujący scoring komentarzy:
⛔️ Czerwone: twardy, chamski hejt, agresja, wulgarność, przemoc – blokada bez pytania
⚠️ Żółte – ostre poglądy, ale bez obrażania innych – zostawiać, czasami zwracanie uwagi przez admina/ operatora social media
✅ Zielone – bezpieczne
Zdanie o „cenzurze”. Umówmy się. Wywalanie hejterów i trolli nie ma nic wspólnego z cenzurą. To mylenie pojęć. Na świecie dopuszcza się wszędzie różnice poglądów, ale dyskusję z poszanowaniem innych. Jeśli tego szacunku brak, to dyskutant jest eliminowany. Za to odpowiada admin/ operator sm. Przykład: ostatnia, ostra debata w parlamencie brytyjskim, gdzie padały mocne słowa, ale z zachowaniem szacunku do przeciwników. Prowadzący dyskusje zwracał uwagę i przywoływał do porządku. Także, drodzy hejterzy i trolle, przestańcie skamleć o cenzurze – nauczcie się prowadzić dyskusję z poszanowaniem przeciwnika.
Co z Ghandim? 30 stycznia 1948 roku na spotkaniu modlitewnym w Birla House w New Delhi ukłonił mu się pewien mężczyzna. Był to Nathuram Godse, członek skrajnie prawicowych organizacji. Wyciągnął broń i oddał śmiertelny strzał.
O kim pisał tak emocjonalnie Stanisław Stroński, publicysta związany z ruchem narodowym? Kto wburzył jego krew? Dwa dni później, 14 grudnia 1922 roku w Rzeczpospolitej, w artykule ‚Zawada” był jednoznaczny: „ – Wybór p. Narutowicza na stanowisko Prezydenta Rzplitej wstrząsnął tak potężnie uczuciami i myślami ogółu polskiego przede wszystkim dlatego, że narzucony on został większości polskiej przez lewicową mniejszość z walną pomocą obcych narodowości, czym sponiewierano haniebnie zasadę samodzielności i niezależności narodowej, drogą każdemu Polakowi.”
To właśnie ten tekst uznaje się za początek mowy nienawiści oraz można przyjąć go za kluczowy w historii hejtu w Polsce. 17 grudnia Stroński publikuje w Rzeczpospolitej kolejny obrazoburczy tekst, którego tytuł stał się słynnym powiedzeniem: „ciszej nad tą trumną”.
Prezydent Gabriel Narutowicz został zastrzelony 16 grudnia 1922 roku w Zachęcie przez Elgiliusza Niewiadomskiego, powiązanego z endecją. Stanisław Stroński dopiero 16 lat później przyznał, że to co zrobił było jego największym błędem życia.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: Apple Podcasts | Spotify | RSS