Wyobraź sobie, że wchodzisz do sklepu i od razu wpada Ci w oko super kurtka. Taka, o jakiej marzyłeś – idealna na jesienne spacery, z wieloma kieszeniami, w twoim ulubionym kolorze. A co najlepsze – ma świetną cenę! Oczami wyobraźni już widzisz siebie w tej kurtce. Na dodatek jest w promocji! Kupujesz. W domu sprawdzasz dokładnie metkę.
Wtedy zaczyna się jazda! Cena na przeklejanych metkach to istna podróż w czasie. Najpierw była droższa, potem tańsza, a teraz… najwięcej! Przecież była w promocji. Jak to możliwe? Czujesz, jak rośnie w Tobie irytacja. “Oszukali mnie!” – myślisz. “Ten podstępny marketing znowu mnie dopadł!”.
Tak naprawdę nie zostałeś oszukany. Po prostu poczułeś się oszukany, a to nie to samo. Ceny zmieniają się – czasem idą w górę, czasem w dół, czasem wracają na swoje miejsce. A Twoje emocje? To właśnie one dały się nabrać.
Wiele lat temu na lotnisku w Monachium w jednym ze sklepów wprowadzono eksperymentalnie elektroniczne listwy cenowe. Dzięki nim operator mógł dowolnie zmieniać ceny produktów w czasie rzeczywistym. Dziś w świecie AI możemy sobie wyobrazić sytuację cen dynamicznych w sklepach dyskontowych, które regulowane są automatycznie w zależności od ilości klientów, pory dnia, rotacji produktów na półkach, zaplanowanych promocji i szeregu innych czynników typowych dla taktyk handlowych starych jak cywilizacja. Sprzedawca może dowolnie ustalać ceny oczywiście, jeżeli nie będzie ograniczany przez system legislacyjny np. w czasie klęsk żywiołowych czy zagrożeń wojennych (lichwa cenowa lub wyzysk cenowy – nadużywanie trudnej sytuacji ekonomicznej dla osiągnięcia nadmiernych zysków).
KONSULTACJE BIZNESOWE ONLINE. ZOBACZ TERMINY
Zachęcanie do zakupów to nie grzech
Zachęcanie do kupowania to proces, który jest nierozerwalnie związany z ludzką cywilizacją. Jego korzenie sięgają czasów, kiedy pierwsze społeczności zaczęły wymieniać się towarami i usługami. Choć dzisiaj reklamę kojarzymy z billboardami, reklamami telewizyjnymi i internetowymi, idea nakłaniania innych do nabycia produktów i usług istnieje tak długo, jak istnieje handel i wymiana. To zjawisko ewoluowało wraz z rozwojem społeczeństw, technologii i gospodarki, ale jego istota pozostała niezmieniona: zachęcanie ludzi do zakupu jest podstawą funkcjonowania społeczności i rynków. Już w starożytnych cywilizacjach, takich jak Mezopotamia, Egipt czy Grecja, handel odgrywał kluczową rolę w życiu społecznym. Ludzie wymieniali towary na targach i bazarach, a handlarze korzystali z różnych metod, aby przyciągnąć kupujących. Począwszy od sprzedawców jajek i warzyw na targowiskach, poprzez rzemiosło i rolnictwo, na wynalazcach i artystach skończywszy.
Marketing historyczny
W starożytnym Rzymie kupcy rywalizowali ze sobą, aby przyciągnąć klientów, oferując atrakcyjne ceny lub organizując widowiskowe pokazy swoich towarów. Te techniki były pierwowzorem dzisiejszych strategii marketingowych. W średniowieczu, wraz z rozwojem miast i handlu dalekosiężnego, zachęcanie do kupowania stało się jeszcze bardziej złożone. Powstawały cechy rzemieślnicze, które promowały swoje produkty poprzez wystawy i jarmarki. Z tego okresu pochodzą także pierwsze oznaki bardziej formalnych metod reklamy, na przykład poprzez banery i napisy. Rynki miejskie pełne były nawoływań handlarzy, a te bardziej skuteczne metody przyciągania klientów wyraźnie przypominały współczesne techniki perswazyjne.
Rewolucja przemysłowa przyniosła ze sobą nowe możliwości produkcji na masową skalę, a z nimi pojawiła się potrzeba dotarcia do szerokich grup klientów. Wtedy też zaczęły się pojawiać pierwsze nowoczesne formy reklamy w gazetach, czasopismach i na ulicach. Przemysł reklamowy zaczął się rozwijać, a firmy zrozumiały, że odpowiednie zachęcanie do kupowania może znacząco zwiększyć ich zyski. Reklamy z tego okresu odwoływały się do emocji konsumentów, obiecując im lepsze życie, zdrowie i szczęście dzięki zakupowi określonych produktów.
W XX wieku, dzięki wynalezieniu i masowości radia i telewizji osiągnięto nowy poziom. Marki stały się rozpoznawalne na całym świecie, a konsumenci zostali otoczeni przekazami reklamowymi z każdej strony. Wraz z pojawieniem się Internetu i mediów społecznościowych, zachęcanie do kupowania przekształciło się we wszechobecny proces. Firmy stosują zaawansowane techniki, takie jak personalizacja reklam, aby skuteczniej trafiać do potencjalnych klientów. Rozwija się influencer marketing, a sztuczna inteligencja w różnorodny sposób wspomaga zarządzanie modelami biznesowymi.
Zachęcanie do kupowania ewoluowało od czasów starożytnych, ale jego rdzeń pozostał ten sam. Jest to proces, który wynika z ludzkiej potrzeby wymiany dóbr i usług oraz dążenia do poprawy jakości życia. Sprzedawcy zawsze starali się wpływać na decyzje zakupowe innych (nie mylić z manipulacją), niezależnie od tego, czy używali do tego perswazji, emocji, czy też bardziej nowoczesnych technik, takich jak analiza danych. To zjawisko odzwierciedla nie tylko cywilizacyjny rozwój technologiczny i gospodarczy, ale również fundamentalne aspekty ludzkiej natury – skłonność do rywalizacji, innowacyjności i chęci posiadania lub użytkowania.
KONSULTACJE BIZNESOWE ONLINE. ZOBACZ TERMINY
Każdy żyje ze sprzedawania czegoś
Pieniądze nie rosną na drzewach i nie biorą się ze ściany. Każdy bowiem żyje ze sprzedawania czegoś i jest to fundamentalna cecha biznesu. Biznes z kolei płaci podatki, dzięki czemu każde państwo może się rozwijać i finansować administrację, usługi publiczne, służbę zdrowia, obronność, system emerytalny i wszystkie funkcje państwa, jakie znasz. To są fundamentalne podstawy ekonomii.
Handel, wymiana, sprzedaż – te pojęcia są nierozerwalnie związane z naszym codziennym życiem, bez względu na to, czy jesteśmy przedsiębiorcami, pracownikami, artystami, naukowcami czy urzędnikami. W rzeczywistości wszyscy sprzedajemy coś: nasze umiejętności, wiedzę, czas, idee, produkty, a nawet naszą osobowość. Proces ten nie zawsze ma dosłowną formę handlu towarami, ale zawsze opiera się na przekazywaniu wartości w zamian za korzyść – materialną, społeczną czy emocjonalną.
Sprzedałeś się!
W naszej kulturze „sprzedawanie” wciąż często kojarzy się negatywnie. Frazy takie jak „sprzedać się” czy „sprzedać kogoś” uchodzą za poważne obelgi, związane z utratą honoru. „Sprzedałaś się!” to zarzut, który może być skierowany zarówno do prostytutek, jak i aktorów grających w reklamach czy osób angażujących się w produkcje telewizyjne o niskich ambicjach artystycznych. Współczesny rynek komercji skupia się na sprzedaży emocji, a nie treści. W sprzedaży często dominują prymitywne instynkty, ponieważ są łatwiejsze do komercjalizacji niż głębsze wartości czy bogatsze treści.
Praca i działanie dla zysku, zwłaszcza poza kręgami gospodarczymi, postrzegane są społecznie często w negatywnym świetle. To również kwestia … religii i norm społecznych. W świecie protestantów, sukcesy w biznesie są dowodem boskiej przychylności.
Z jednej strony firmy szczycą się swoimi wynikami finansowymi, podkreślając rentowność, z drugiej strony sprzedawcy, handlowcy i ekspedienci – ci, którzy bezpośrednio przyczyniają się do tych wyników – często nie mają dobrej opinii. Zysk bywa utożsamiany z oszustwem, chciwością i wykorzystywaniem innych, co w wielu przypadkach jest skutkiem działań samych przedsiębiorców.
Często powtarzam, by odróżniać „trzepanie kasy” od „zarabiania pieniędzy”. To pierwsze zazwyczaj ma negatywne konotacje, związane z szybkim wzbogaceniem się kosztem innych, podczas gdy zarabianie sugeruje etyczne podejście do osiągania zysków. Kiedy media informują o sukcesach, są często oskarżane o bycie „sprzedajnymi”, natomiast opisywanie porażek uznawane jest za „obiektywne”. W internecie również zauważa się, że krytyka – nawet najbardziej niewiarygodna – często ma większą siłę przebicia niż pochwały.
Marketing jest grą rynkową związaną z tworzeniem wartości poprzez tworzenie rynku i zarządzanie nim, a zyski są wynikiem tej gry, swoistą nagrodą dla właścicieli i udziałowców jakiegokolwiek biznesu.
KONSULTACJE BIZNESOWE ONLINE. ZOBACZ TERMINY
Twoja marka osobista
Jednym z najbardziej oczywistych przykładów sprzedaży jest praca zawodowa. Każda osoba zatrudniona sprzedaje swój czas i umiejętności w zamian za wynagrodzenie. Bez względu na to, czy pracuje w korporacji, prowadzi mały biznes, czy też jest freelancerem, każdy uczestniczy w procesie sprzedaży własnej pracy. Pracownicy biurowi sprzedają swoje umiejętności analityczne, programiści – zdolności techniczne, a nauczyciele – swoją wiedzę. Nawet w zawodach, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się odległe od pojęcia sprzedaży, takie jak naukowcy, artyści czy lekarze, istnieje proces przekazywania wartości – sprzedają oni swoją wiedzę, twórczość lub doświadczenie w zamian za wynagrodzenie lub uznanie.
Sprzedaż nie ogranicza się do sfery pracy. Wszyscy sprzedajemy coś w bardziej subtelny sposób. W relacjach społecznych „sprzedajemy” swoją osobowość, starając się zdobyć uznanie, sympatię czy przyjaźń. Każda randka, spotkanie, rozmowa czy nawiązanie relacji – jest formą transakcji, wymiany. Oferujesz jakąś wartość i w zamian również chcesz coś otrzymać. W relacjach miłosnych ludzie często „sprzedają” swoją emocjonalną wartość, oferując zrozumienie, wsparcie i miłość w zamian za wzajemność.
Artyści, pisarze, muzycy, projektanci – wszyscy sprzedają swoje dzieła, pomysły i wizje. Nie chodzi tu jedynie o bezpośredni handel, ale o oferowanie własnej twórczości światu w nadziei na uznanie, zrozumienie czy wynagrodzenie. Twórcy często wkładają swoje serca i umysły w swoje prace, ale ostatecznie muszą znaleźć sposób na sprzedaż tych dzieł, aby przetrwać lub zyskać rozgłos. Na tym polega paradoks komercjalizacji kreatywności – choć jest ona głęboko osobista, jej przetrwanie zależy od zdolności do komunikowania wartości innych ludziom. Dla mnie jedną z najbardziej fascynujących historii pod tym względem jest twórczość Vincenta van Gogha.
Sprzedaż dotyczy nie tylko pojedynczych osób, ale również idei, wartości i przekonań. Politycy sprzedają swoje programy wyborcze, obiecując określone zmiany w zamian za głosy wyborców. Organizacje pozarządowe sprzedają swoje wizje lepszego świata, starając się zdobyć wsparcie finansowe i moralne od darczyńców. Nawet religie, w pewnym sensie, „sprzedają” swoje systemy wartości i przekonania w zamian za wiarę i zaangażowanie swoich wyznawców.
Żyjemy w świecie wzajemnych transakcji, w którym każdy oferuje coś, co posiada – materialnego lub niematerialnego – w zamian za korzyści od innych. To wzajemne dawanie i branie stanowi podstawę współczesnych społeczeństw i rynków. Zdolność do skutecznego sprzedawania, zarówno siebie, jak i swoich idei czy produktów, jest kluczowa w osiąganiu sukcesu w różnych dziedzinach życia.
Dlaczego istotą marketingu nie jest manipulowanie ludźmi?
Techniki marketingowe (rozumiane jako taktyki marketingowe) są technikami wywierania wpływu, a nie manipulacji. Profesor Philip Kotler w książce “Marketing 6.0” MT Biznes, 2024 zdefiniował kluczową ideę: “Celem marketing jest poprawa ludzkiego życia i przyczynianie się do powszechnego dobrostanu”. Problemem jest to, że w komunikacji społecznej częściej słychać o nieetycznych działaniach marketingowych, jesteśmy manipulowani fałszywą reklamą, ulegamy praktykom opartym o „trzepanie kasy”, jesteśmy ewidentnie oszukiwani lub ulegamy emocjom związanym z syndromem metki. Powodem jest bardzo niski poziom edukacji społecznej w wymiarze ekonomicznym, w tym powszechna wiedza dotycząca zachowań konsumenckich, technik marketingowych, etyki biznesu i szeregu innym elementów naszego codziennego życia. Agresywne, piorące mózg reklamy postrzegamy w wymiarze pejoratywnym (czemu wcale się nie dziwię), a oszukańcze praktyki biznesowe zrzucamy na karb tego „przeklętego marketingu”. Tymczasem po raz kolejny i z uporem maniaka podkreślam: to nie marketing oszukuje ludzi, tylko ludzie oszukują korzystając z arsenału narzędzi marketingu.
Manipulacja i wywieranie wpływu to dwa różne sposoby oddziaływania na innych, które różnią się przede wszystkim intencją, etyką oraz technikami. Manipulacja ma na celu osiągnięcie korzyści kosztem drugiej osoby, często bez jej wiedzy i w sposób, który może być dla niej szkodliwy. Używamy tutaj takich pojęć jak: propaganda, socjotechnika czy po prostu oszustwo. Manipulatorzy używają ukrytych intencji, dążąc do przekonania kogoś do podjęcia działań, które niekoniecznie są w interesie tej osoby.
Wywieranie wpływu natomiast opiera się na przejrzystych intencjach, często ukierunkowanych na obopólne korzyści. Osoba wywierająca wpływ działa w sposób otwarty, przekonując drugą stronę do podjęcia decyzji, która może być korzystna dla obu stron. Kiedy wchodzisz do sklepu, sprzedawca zakłada, że chcesz w nim coś kupić i zachęca cię to tego, korzystając z różnych sposobów. Jeżeli chcesz pozwiedzać, a nie kupować – to zapłać za bilet do muzeum lub oglądaj architekturę miasta za darmo.
Techniki manipulacyjne często są podstępne i oparte na wykorzystywaniu słabości, takich jak kłamstwo, niewiedza, naiwność, dezinformacja czy manipulowanie emocjami. Manipulator dąży do zdezorientowania drugiej osoby i przedstawienia rzeczywistości w sposób korzystny dla siebie.
Techniki wpływu bazują na argumentacji, perswazji i otwartym dialogu. Osoba wywierająca wpływ stara się przedstawić argumenty w taki sposób, aby druga strona mogła świadomie podjąć decyzję.
KONSULTACJE BIZNESOWE ONLINE. ZOBACZ TERMINY
Etyka marketingu
Różnice między manipulacją a wywieraniem wpływu są także widoczne w kwestii etyki. Manipulacja często jest oceniana negatywnie, ponieważ narusza zaufanie i wolną wolę osoby, na którą się oddziałuje, co może prowadzić do krzywdy emocjonalnej lub psychicznej. Z kolei wywieranie wpływu może być etyczne, o ile jest uczciwe, otwarte i szanuje autonomię drugiej osoby. Relacje między stronami również różnią się w obu przypadkach. Manipulacja prowadzi do osłabienia relacji, ponieważ osoba manipulowana, gdy zorientuje się, że została oszukana, traci zaufanie. Wywieranie wpływu natomiast może wzmacniać relacje, gdyż opiera się na wzajemnym zrozumieniu i współpracy.
Niestety, manipulowanie ludźmi jest łatwiejsze niż perswazja z kilku powodów. Manipulacja często opiera się na grze emocjami, takimi jak strach, poczucie winy czy nadzieja, co sprawia, że ludzie reagują szybciej i bez głębszej refleksji. W przeciwieństwie do perswazji, manipulacja nie wymaga zaangażowania procesów logicznych czy krytycznego myślenia. Por. System 1 i system 2, D. Kahneman, Marka 5.0. J. Kotarbiński, Wydawnictwo Naukowe PWN.
Manipulatorzy dziś wykorzystują półprawdy, fakenews, deepfake, dezinformację, manipulowanie badaniami naukowymi, sofizmaty czy czyste kłamstwa, co ułatwia im uzyskanie kontroli nad osobą, którą chcą wpłynąć.
Osoba manipulowana może nie zdawać sobie sprawy, że jej zachowanie jest sterowane z zewnątrz, co dodatkowo zwiększa efektywność manipulacji. W odróżnieniu od perswazji, która opiera się na budowaniu relacji i wzajemnym zaufaniu, manipulacja działa szybko i nie wymaga dbałości o przyszłe relacje. Osoby manipulujące często nie mają na celu długoterminowych korzyści, lecz zależy im na natychmiastowym uzyskaniu określonego wyniku.
Dlaczego przedsiębiorcy wykorzystują narzędzia marketingu do manipulacji?
Przedsiębiorcy mogą preferować narzędzia marketingowe, które manipulują, zamiast stosować bardziej etyczne techniki perswazji i wpływu, z kilku powodów.
- Manipulacja może wydawać się bardziej skuteczna w krótkim okresie, ponieważ może prowadzić do natychmiastowego wzrostu sprzedaży lub zaangażowania. Na przykład, stosowanie technik psychologicznych, takich jak sztuczne ograniczenie dostępności („produkt tylko na dziś!”), może skutecznie zmotywować konsumentów do zakupu bez dokładnego zastanowienia.
- W środowisku konkurencyjnym przedsiębiorcy mogą czuć presję, aby uzyskiwać natychmiastowe wyniki finansowe. Narzędzia manipulacji mogą wydawać się bardziej efektywne, gdy celem jest szybki wzrost lub osiągnięcie celów sprzedażowych w krótkim czasie.
- Techniki manipulacji często bazują na sprawdzonych i szeroko stosowanych technikach, które są łatwe do wdrożenia. Przykładem jest „clickbait”, fałszywe opinie, czy stosowanie agresywnych, nachalnych metod sprzedażowych. Perswazja wymaga więcej zaangażowania, wiedzy i czasu, by budować zaufanie klientów i długofalowe relacje.
- Niektóre firmy bardziej koncentrują się na krótkoterminowych korzyściach niż na budowaniu długotrwałej lojalności klientów #customerexperience. Manipulacja może przynosić szybkie wyniki, ale często kosztem relacji z klientami na dłuższą metę. Firmy z krótkowzrocznym podejściem mogą zatem wybierać taktyki, które są natychmiastowo skuteczne, nawet jeśli są one etycznie wątpliwe. To model biznesowy typu: owładnij, sprzedaj, zapomnij.
- Firmy mogą nie być świadome etycznych granic między manipulacją a perswazją, albo mogą świadomie ignorować te różnice, koncentrując się na zyskach. Marketing manipulacyjny może być postrzegany jako norma w niektórych branżach, co może prowadzić do jego akceptacji jako standardowej praktyki.
- Skuteczność perswazji może być trudniejsza do zmierzenia w krótkim okresie. Narzędzia takie jak storytelling, budowanie relacji, czy opieranie kampanii marketingowych na wartościach, wymagają dłuższego czasu, by przynieść wymierne korzyści. Manipulacja często daje szybkie wyniki, które łatwiej mierzyć, na przykład poprzez wzrost sprzedaży czy liczby kliknięć.
To nie są oszustwa
W marketingu istnieje wiele działań, które mogą wydawać się oszustwem, szczególnie jeśli klienci nie są szczególnie świadomi praw rynkowych, mają nikłą wiedzę na temat ekonomii rynku i postrzegają transakcje biznesowe jedynie z własnego punktu widzenia. Tymczasem są one legalne i zgodne z etyką branży.
- Dynamiczne ceny. Cena produktu lub usługi zmienia się w zależności od różnych czynników, takich jak popyt, czas czy zachowania użytkownika. Klienci mogą uważać to za oszustwo, gdy zauważą, że cena rośnie, gdy powracają np. na stronę www. Przykładowo, linie lotnicze i serwisy rezerwacyjne stosują dynamiczne ceny w zależności od terminu lotu, sezonu, lokalizacji użytkownika czy nawet jego historii przeglądania. Dynamiczne ceny są powszechną praktyką w wielu branżach, które dostosowują cenę do warunków rynkowych. Jest to legalne, o ile proces ustalania cen jest transparentny i nie narusza przepisów o ochronie konsumentów. Co może być oszukańczą praktyką? Np. techniki dark patterns czy różnica w cenie pomiędzy rezerwacją lotu a ostateczną ceną do zapłaty. Podobny mechanizm spotkasz w sklepie, kiedy widzisz różnicę między ceną produktu na półce a ostateczną ceną przy kasie. Jeżeli nie jest to ewidentna pomyłka, nie jesteś w stanie jednoznacznie udowodnić, czy jest to niezamierzony błąd, czy celowe działanie sklepu.
- Marketing afiliacyjny. Konsument może nie zdawać sobie sprawy, że osoba lub firma rekomendująca produkt otrzymuje za to prowizję. Może to sprawiać wrażenie ukrytej motywacji do rekomendowania produktu. Blogerzy, youtuberzy czy influencerzy często otrzymują prowizje za polecanie produktów, a ich linki są śledzone przez programy afiliacyjne. Affiliate marketing jest legalny, pod warunkiem, że osoby polecające ujawniają, że zarabiają na prowizji. Transparentność jest kluczowa, a ukrywanie takiej informacji może być postrzegane jako nieetyczne, ale samo zjawisko nie jest oszustwem. Bardziej kontrowersyjne pod tym względem są techniki reklamy natywnej.
- Rabaty typu “do 50%”. Klienci często zauważają, że obiecane zniżki dotyczą tylko niewielkiego procenta produktów lub są ograniczone do starszych modeli, co sprawia wrażenie wprowadzania w błąd. Reklamy sklepów, które ogłaszają wyprzedaże „do 50%”, gdzie większość produktów ma zniżkę o wiele mniejszą. Tego typu komunikaty marketingowe są zgodne z prawem, o ile firma faktycznie oferuje produkty w obniżonej cenie zgodnie z reklamą. Warunki promocji muszą być jednak jasno przedstawione. Tutaj klientom musi się włączać uważność, ponieważ komunikat „rabat 50%” nie jest tym samym do „rabat do 50%”.
- „Za darmo”. Oferty “za darmo” często mają ukryte koszty, takie jak opłaty za przesyłkę, co może sprawiać, że propozycja wygląda na oszustwo. Firma oferująca próbkę produktu za darmo, wymaga zapłaty za wysyłkę lub zapisania się do subskrypcji. O ile warunki są jasno określone (np. informacja o kosztach wysyłki), nie jest to oszustwo. Konsument powinien być świadomy dodatkowych opłat i warunków oferty.
- Efekt FOMO. Klienci mogą odczuwać, że informacje o ograniczonych zasobach lub czasie na zakup są sztucznie stworzone, by wywrzeć presję na podjęcie decyzji. Strony e-commerce informujące, że „pozostało tylko 3 produkty” lub „promocja kończy się za 24 godziny”. O ile dane są prawdziwe i firma rzeczywiście ma ograniczoną liczbę produktów lub czas trwania promocji, jest to zgodne z prawem. Manipulacja w tej sferze (np. fałszowanie danych) byłaby nieetyczna, ale samo tworzenie poczucia pilności nie jest nielegalne. Posłuchaj opowieści dr Roberta Cialdiniego i jego historii z telewizorem, jako doskonały przykład tego procesu.
- Personalizacja reklam. Użytkownicy mogą uznać personalizowane reklamy za inwazyjne lub manipulacyjne, szczególnie gdy nie są świadomi, w jaki sposób dane o nich są zbierane. Reklamy wyświetlane na podstawie przeglądanych stron, zakupów czy nawet konwersacji w mediach społecznościowych czyli remarketing. Personalizacja reklam jest zgodna z prawem, o ile odbywa się zgodnie z regulacjami dotyczącymi prywatności danych (np. RODO w UE). Użytkownicy powinni być informowani o sposobach zbierania i wykorzystywania ich danych. Warto też nieustanie przypominać, że to my jako użytkownicy mamy bardzo dużo możliwości zarządzania, jakie komunikaty reklamowe nam się wyświetlają. Dlatego, zanim zaczniesz narzekać na „agresywny marketing”, poszukaj opcji jak zarządzać niechcianymi reklamami np. w swoim serwisie społecznościowym. To Ty decydujesz jak wygląda Twoja bańka informacyjna.
Gospodarcze szlachectwo
Jeżeli chcesz zarabiać pieniądze, a nie “trzepać kasę” etyka w Twoich działaniach marketingowych ma kluczowe znaczenie dla budowania zaufania klientów, długoterminowej reputacji marki oraz utrzymania pozytywnych relacji z interesariuszami. To “gospodarcze szlachectwo”, które jako pojęcie powstało w II RP.
KONSULTACJE BIZNESOWE ONLINE. ZOBACZ TERMINY
Etyczne podejście w marketingu pomaga budować i utrzymywać zaufanie między firmą a jej klientami. Kiedy klienci wiedzą, że firma działa uczciwie, są bardziej skłonni do lojalności i długoterminowej współpracy. Nieetyczne praktyki, takie jak wprowadzające w błąd reklamy, mogą prowadzić do utraty zaufania, a tym samym do spadku sprzedaży i negatywnych opinii w mediach społecznościowych. Dziś jest to o wiele szybsze i silniejsze niż przed erą hiperszybkiej wymiany informacji. Twoje oszustwo stanie się głośne o wiele szybciej niż się spodziewasz. Przypomnę, że słowa Władysława Bartoszewskiego w tym kontekście brzmią o wiele mocniej: “Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.”

Świetny wpis! Pokazuje, jak często dajemy się złapać na marketingowe triki, nawet jeśli niekoniecznie ktoś próbuje nas oszukać. To przypomnienie, że nasze emocje mogą nas wciągnąć w zakupową pułapkę – ale ostatecznie to my decydujemy, jaką wartość nadajemy produktom. Edukacja i świadomość konsumencka są kluczowe w tym dynamicznym świecie zmian cen i promocji
Świetny artykuł! To prawda, że często zapominamy, jak marki wykorzystują wizerunek do budowania pozornych wartości, które nie zawsze idą w parze z jakością. Warto być bardziej świadomym konsumentem i patrzeć na produkt całościowo, nie tylko przez pryzmat logo czy marketingowego przekazu.