Wiem, że jestem wredny 🙂 ZAWSZE jestem wredny, kiedy mam do czynienia z markietankami. Najgorzej z branży marketing services, które znajomość podstawowych standardów powinny mieć opanowane.
Nowa, świeża agencja reklamowa – przesyła mi ni stąd ni zowąd prezentacje na skrzynkę. Waga ? 14,5 Mb ! Dlaczego nie 50 Mb ? Albo 150 Mb ? Nakręćmy film i wysyłajmy pocztą 700Mb dzieła. A czemuż nie ? Skoro MY mamy dobrą przepustowość łączy – to inni też ją mają …
A u mnie jest BARDZO dobra przepustowość łączy. Tylko co ma powiedzieć żuczek ściągający tę prezentację przez komórkę ? Tylko, że to nie jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to, że agencja nie potrafi ( nie chce ? ) przygotować prezentacji w *.pdf i zoptymalizować ją na 1,5 – 2 Mb. Nie da się ? Da się – trzeba tylko odrobinę wyobraźni.
Mój wredny e-mail brzmi tak :
” Witam Pania
PS. 15:20. Właśnie dosłano mi załącznik 4.05 Mb … no comments …
PS2. 15:35. Właśnie zadzwoniła Właścicielka Agencji. Z pretensjami … Indolencja ludzka nie zna granic …