Skandal w Onet?

Bywają poranki, które zaczynają się w szczególny sposób. Dzwoni Pani z Onet. Od razu po tonie głosu słyszę, że ma jakiś problem. Wyczuwam korpoagresję, sztuczną uprzejmość, nowomowę, ĄĘ połączone z lekkim cynizmem. Zero zwykłej, ludzkiej serdeczności. Terminator. Killer. Ego jak Everest, ambicje niczym Pacyfik. Słyszę, że jest źle.

blog skandal w onet - jacek kotarbinski blog o marketing rynkologia innowacja

– Ma pan otwarty komputer? Nie? To proszę natychmiast otworzyć. A na stronie 66 swoich materiałów szkoleniowych, jest napisane cośtam cośtam i mi się to mega nie podoba. A dlaczego i po co tam to jest? A na innej stronie jest jeszcze cośtam cośtam, co na pewno jest przepisane z internetu.

Odpowiadam jej, że nie mam otwartego komputera, materiały maja 200 stron i muszę zajrzeć do treści. A jeśli coś jest z internetu to na pewno ma źródło, jeśli nie ma źrodła to jest moje. Pani na to, że tak ogólnie to tu było mnóstwo pytań po zajęciach i wcale na nie nie odpowiedziałem. Ciśnienie mi rośnie, na dodatek wraca Joanna z Mackiem, o czymś mi opowiadają, nie słyszę, telefon przerywa, totalny harmider i z babką rozmawiam już pół godziny. A erudycyjnie bogata w korpomowę jest. Mówię jej, źe nie ma takiej możliwości, żebym nie odpowiedział na pytania po zajęciach. To zresztą jest napisane w umowie. A jeśli nie, to prawnik zaraz dopisze. Poza tym z jej grupy po zajęciach nie było żadnych pytań.

– Niby tak – mówi Pani z przekąsem – ale ja byłam z koleżanką na Pana zajęciach jeszcze jak pracowałam w poprzedniej firmie. Miałam wtedy takie wielkie, mega pytania, masę pytań. Nie zadałam ich wtedy. Wie Pan? To jest skandal, że na żadne z nich Pan mi nie odpowiedział. Pan jest podobno taki wielki, doświadczony trener i taki blamaż. Jestem zniesmaczona po prostu. Jak Pan mógł coś takiego zrobić?

Budzę się. Szósta rano. Czy to ta trzecia szóstka? Do strony 66? Jestem w stanie takiego emocjonalnego ciśnienia, że już nie zasnę i muszę to opisać. Jak piszę to jest lepiej. Takie tam, sny wykładowców, trenerów. Rififi po pięćdziesiątce. Podobne do: budzisz się rano, wiesz, że masz szkolenie z mega trudną grupą i uświadamiasz sobie, że jesteś nieprzygotowany. Taka karma.

PS. Jarosław Kuźniar, jak chcecie ode mnie jakieś szkolenie, to niech z HR zadzwoni facet pls. Przesądny jestem. #onmydreams #takietam

Powyższy tekst powiesiłem rano na swoim Facebooku i udostępniłem na LinkedIn. Historia spodobała się 🙂 Czas na parę słów wyjaśnienia:

  1. Sen jest prawdziwy, z nazwą firmy włącznie. Można mi wierzyć na słowo. Nie jest ani promocją marki, ani moją autopromocją wobec tej marki.
  2. Wydarzenia we śnie mogą być fikcyjne, ale stan emocjonalny potem – jest prawdziwy. Dlatego już nie zasnąłem. 
  3. Około 30% osób nie doczytało historii do końca, albo przebiegła tekst po łebkach, bez dostrzeżenia faktu, że jest to zapis mojego snu. potraktowali ją jako autentyczne zdarzenie. 
  4. Miłym efektem historii była krótka wymiana zdań z dawno nie widzianymi znajomymi z Grupy Onet. Najlepszego 🙂
  5. 6 lat temu swoją historię z objęciem stanowiska CMO Grupy Onet na okres 5 sekund opisałem w notce “Pięciosekundowiec“. Ta zabawna prowokacja, zakończyła się wtedy weekendowym buzzem na dużą skalę. 
  6. Nigdy bym nie przypuszczał, że moje “PS” skierowane do Jarka Kuźniara (pozdrawiam i przepraszam za pikanie powiadomień o świcie 🙂 zostanie przez jedną osobę uznane za treść o naturze seksistowskiej. Słowo daję. Nie nadążam. (uwaga: sarkazm). 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *