Anatomia naciągactwa

1. Widzisz reklamę online – 3 miesiące z lektorem, angielski, online, 1zl. za miesiąc. Klikasz z ciekawości. Czy musisz zawsze testować takie chwyty na swojej skórze?

2. Po tygodniu dzwoni miły pan. Głos Kaczkowskiego za młodu. Pragnie zając Ci tylko 3 minuty. Ankietując. Pyta o znajomość języka. Buduje relacje i zaufanie. Profeska.

3. Informuje, źe projekt finansuje Unia. Zaprasza na spotkanie.

4. Pytam, na jakie spotkanie? Płace 3 zł. z góry za kwartał i poproszę lektora.

5. On, że to tylko raz takie spotkanie, bo coś tam cośtam. Przecież wiadomo, że musisz kwity podpisać, jak na każdej, porządnej imprezie prania mózgów, gdzie chcą Ci coś wciskać.

6. Proszę o przysłanie mailem potwierdzenia, jakieś umowy.

7. Słyszę odpowiedź, źe oni niczego mailem nie wysyłają. Zonk.

8. Pytam w końcu, ile toto kosztuje naprawdę?

9. Słyszę odpowiedź, źe dwie stówki miesięcznie i to wyjątkowa okazja. A te 3 x 1zloty to dostanę jak wezmę kurs minimum 6 miesięcy. Oczywiście po jego zakończeniu. Kurtyna.

#scenkizżycia #histeryjkimarketingowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *