Kiedy słyszymy o demaskatorach mitów, mamy przed oczami najczęściej tropicieli teorii spiskowych, którzy z obłędem w oczach będą dzielić włos na czworo. Tymczasem duet Sławek i Mirosław na zimno i prosto między oczy walą zarządzającym od razu z dużego kalibru. Czy mają rację?
W tym przypadku nie zrobiłem opisu książki, a postanowiłem zaprosić do krótkiego wywiadu autorów “Alfabetu mitów menedżerskich”: Sławomira Jarmuża i Mirosława Tarasiewicza.
Jacek Kotarbiński: – Czy polscy przedsiębiorcy czytają jeszcze jakieś książki? Co Waszym zdaniem z nich wynoszą?
Sławomir Jarmuż [SJ]: – Z badań prowadzonych corocznie przez Bibliotekę Narodową wynika, że systematycznie spada wskaźnik czytelnictwa w grupie kierowników i specjalistów. O ile w 2002 roku 97% kierowników i specjalistów deklarowało, że czyta przynajmniej jedną książkę w roku, to w 2016 roku taką deklarację złożyło tylko 56% badanych. Nasze obserwacje potwierdzają tę tendencję. Prowadząc szkolenia czy kontaktując z menedżerami mniej formalnie, okazuje się, że tylko nieliczni chętnie rozmawiają o książkach. Dotyczy to również książek branżowych. Oczywistym wyjaśnieniem tego fenomenu mógłby być internet. Jednak patrząc na statystyki czytelnictwa w innych krajach, jesteśmy w ogonie Europy, w której internet jest przecież wszędzie.
Mirosław Tarasiewicz [MT]: – Temat sam w sobie jest ciekawy i wymaga dużo głębszej analizy. Jeśli menedżerowie czytają książki, to wynoszą z nich głównie fragmentaryczne inspiracje, dotyczące sposobu zarządzania lub przywództwa, które nie przekładają się na spójne i przemyślane podejście do tych tematów. Popularnością cieszą się biografie ze świata biznesu, ponieważ są chwytliwe i łatwo zapamiętać spektakularne historie poszczególnych osób. Poza tym niektóre postacie rozpalają wyobraźnię menedżerów. Zdecydowanym faworytem jest tu oczywiście Steve Jobs. Na szczęście można spotkać także menedżerów świetnie wyedukowanych, czytających nie tylko literaturę branżową, ale także pozycje z innych dziedzin (zwłaszcza z psychologii) oraz prasę naukową. Z naszego doświadczenia wynika, że to jednak mniejszość.
Dlaczego szef firmy powinien przeczytać “Alfabet mitów”?
[MT]: – Najogólniej rzecz biorąc ponieważ dzięki tej książce wyostrzy swoje krytyczne myślenie. Opisujemy szereg koncepcji i podejść w zarządzaniu, które są słabo lub w ogóle niepotwierdzone empirycznie, a funkcjonują w świadomości biznesowej od lat i mają się dobrze. Menedżer będzie mógł ocenić niektóre rozwiązania zarówno biznesowe jak i te oferowane w sferze HR. Rzetelna ocena pozwoli z kolei na unikniecie błędów i oszczędność pieniędzy.
[SJ]: – Ale jest jeszcze inny efekt, który nie jest łatwo przeliczyć wprost na wyniki finansowe firmy. Myślimy tu podejściu do ludzi i kwestiach etycznych w biznesie. Większa świadomość menedżerska przekłada się bowiem nie tylko na pieniądze, lecz także na jakość życia ludzi pracujących w organizacjach. Zdajemy sobie sprawę z górnolotności tego stwierdzenia, ale menedżer swoim postępowaniem wpływa na jedną z najważniejszych sfer aktywności człowieka.
Jakie Waszym zdaniem są trzy największe mity w zarządzaniu firmą?
[SJ]: – Pierwszy to przekonanie menedżera, że jego wartość jest wyznaczona wyłącznie lub prawie wyłącznie wynikiem finansowym, jaki osiągnie w krótkiej perspektywie czasu. Wielu menedżerów z dumą mówi, że liczą się wyniki a oni nie są po to, by pracownicy ich kochali. W rzeczy samej, nie o uwielbienie szefa chodzi, tylko o stworzenie przez niego takich warunków, w których wynik biznesowy jest połączony z satysfakcją osób na ten wynik pracujących. Bo tylko takie postępowanie umożliwia osiąganie dobrych wyników w perspektywie dłuższej niż bieżący okres rozliczeniowy. Drugi mit dotyczy roli etyki w biznesie. W tej sferze mamy właściwie przeciwstawne podejścia. Jedno postuluje kierowanie się w biznesie wyłącznie zyskiem (oczywiście w granicach prawa). Etyczne jest zatem to, co służy maksymalizowaniu zysku właściciela. Drugie podejście podkreśla społeczną odpowiedzialność biznesu. Firma będąc częścią społeczeństwa ma wobec niego różne zobowiązania. Powinna więc angażować się w działania niekomercyjne służące prospołecznym celom. Jak się okazuje na podstawie badań empirycznych, firmy świadomie realizujące szlachetne cele, osiągają także lepsze wyniki biznesowe. Można zatem pogodzić te dwa punkty widzenia konstatując, że zaangażowanie firmy w cele etyczne, przynosi jej realne korzyści finansowe. Tak więc, robiąc coś dla „świata” firma czerpie z tego wymierne profity dla siebie. Trzeci mit, już mniej ogólny, dotyczy przekonania o roli pieniędzy w motywowaniu ludzi. Niestety wielu menedżerów upatruje w gratyfikacjach finansowych klucz do zaangażowania ludzi. Nie chcemy idealistycznie deprecjonować roli pieniędzy, lecz zarówno badania naukowe jak i praktyka biznesowa pokazują, że pieniądze są ważne głównie w przypadku prostych prac, niewymagających myślenia. Im większa rola przetwarzania informacji i kreatywności, tym większe znaczenie pozafinansowych czynników motywacyjnych.
Co sądzicie o “domorosłych guru”, którzy za parę groszy oferują sprzedaż tajemnic sukcesu w biznesie?
[MT]: – W Stanach Zjednoczonych, w kręgach biznesowych krąży anegdotka. Dlaczego w kraju mamy tylu guru od zarządzania? Odpowiedź brzmi, ponieważ słowo „guru” łatwiej się spelluje niż słowo „szarlatan”. W Polsce na rynku usług rozwojowych i biznesowych także pojawiają się od czasu do czasu tacy guru. Najczęściej występują w roli mówców motywacyjnych. Oczywiście są też mówcy, którzy mówią rzeczy rozsądne. Znaczenie fałszywych proroków nie jest na szczęście duże, chyba że firmy wezmą na poważnie ich wizje „biznesowej szczęśliwości”. Jeśli zapraszani są do wygłoszenia mowy motywacyjnej, to realną stratą organizacji jest jedynie koszt tego wystąpienia. Zjawisko guru zarządzania w Polsce jest chyba mniej obecne niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie takie osoby kreują trendy czy mody zarządzania.
[SJ]: – Skąd się biorą takie osoby? Jeśli jest potrzeba społeczna lub psychologiczna, to zawsze znajdą się wszystkowiedzący eksperci od zarządzania. Z psychologicznego punktu widzenia ich popularność bierze się kilku potrzeb. Człowiek jest istotą, która chce zrozumieć otaczający świat, najlepiej w prostych kategoriach. W dzisiejszych czasach jest to coraz trudniejsze, ponieważ rzeczywistość, zwłaszcza biznesowa jest coraz bardziej skomplikowana. A guru oferują właśnie proste, choć niekoniecznie sensowne odpowiedzi. Drugi powód popularności guru to silna potrzeba zawierzenia autorytetom. Nasze ewolucyjnie ukształtowane mózgi preferowały osobniki silne, zdecydowane, o których wydaje się, że wiedzą coś więcej niż inni. Od tamtych czasów niewiele zmieniło się w konstrukcji mózgu człowieka. I trzeci powód, to poszukiwanie nowości. Jeśli kolejny guru wygłasza swoją koncepcję w atrakcyjny i nowatorski sposób, to szansa jej akceptacji jest duża. Zwróćmy uwagę, jak pozytywnie nacechowane są takie słowa jak: nowatorski, współczesny, przełomowy, rewolucyjny itp. Wystarczy opatrzeć swój pomysł takimi słowami i obrazowo go określić, aby zwiększyć szansę zaistnienia w świadomości menedżerskiej. Ostatnio w modzie jest określanie swoich koncepcji kolorami, a ponieważ paleta barw jest spora, to dużo kolorowych koncepcji jeszcze przed nami.
Skąd Waszym zdaniem biorą się mity o zarządzaniu?
[MT]: – Mity w zarządzaniu biorą się z kilku powiązanych ze sobą powodów. Po pierwsze, biznes oczekuje użytecznych a zarazem prostych rozwiązań. Przy takim podejściu łatwo przekroczyć granicę prostoty i zaoferować rozwiązanie tak uproszczone, że nieprawdziwe. To pierwszy powód pojawiania się mitów. Drugi wiąże się z niedostatkiem krytycznego myślenia. W szkołach i na studiach uczymy się różnych rzeczy, ale niewiele czasu poświęca się na tę ważną kompetencję. Stąd też uproszczone koncepcje, półprawdy czy właśnie mity mają łatwy dostęp do umysłów. Trzeci wreszcie powód to niestety niewystarczający poziom wiedzy. Chodzi tu o brak znajomości poważnych badań i prac dotyczących różnych aspektów zarządzania. To można zrozumieć – w natłoku obowiązków menedżerom po prostu brakuje czasu. Ale często obserwujemy nawet brak jakiejkolwiek potrzeby poznania najnowszych osiągnięć nauki o zarządzaniu i psychologii społecznej. Wszystkie wymienione powody przenikają się ze sobą tworząc podatny grunt pod chwasty w postaci mitów menedżerskich.
Dziś wiele mówi sie o startupach. Na co Waszym zdaniem powinni zwracać uwagę w zarządzaniu młodzi ludzie, którzy wspólnie chcą założyć firmę?
[SJ]: – Startupy to częsta forma zapoczynania przygody z biznesem przez młodych ludzi. W takich sytuacjach istnieje silna pokusa, aby wszelkie działania zostały podporządkowane dobremu wynikowi finansowemu. On to pozwala utrzymać się na powierzchni i daje poczucie sukcesu, szczególnie ważne dla początkujących. Z drugiej strony, równie często mamy do czynienia z sytuacja odwrotną – gdy realizacja idei leżącej u podstaw startupu przysłania aspekty finansowe. Nie będziemy zbyt oryginalni, ale naszym zdaniem kluczem do sukcesu jest równowaga między celami finansowymi, a realizacją początkowej wizji. Poważne dzisiaj firmy, które zaczynały jako startupy potrafiły tę równowagę zachować. Druga rada, to uważne obserwowanie biznesu i uczenie się na błędach, zarówno innych jak i własnych. Lepiej oczywiście na innych. I stąd też wynika trzecia rada, która dotyczy czytania przydatnych do prowadzenia biznesu książek. W nich bowiem zawarta jest wiedza pochodząca z badań na setkach a nawet tysiącach ludzi. Nawet najbogatsze indywidualne doświadczenia nie dają ogólnego oglądu rzeczywistości biznesowej. Wierzymy, że „Alfabet mitów menedżerskich” mieści się w kategorii książek wartych przeczytania zarówno dla początkujących jak i doświadczonych menedżerów.
Dziękuję za rozmowę
ALFABET MITÓW MENEDŻERSKICH czyli o pułapkach bezrefleksyjnego działania
Sławomir Jarmuż, Mirosław Tarasiewicz
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne / GWP
Rok wydania: 2017
https://buybox.click/js/bb-loader.min.js