CZY MĘDRCA SZKIEŁKO SILNIEJSZE NIŻ WIARA?

Na skrzyżowaniu NAUKI pojawia się WIARA. Czeka na zmianę świateł. Pali się  czerwone. Zmiana. Nagle, w wyniku awarii, światło żółte blokuje się i miga cały czas. 

– Chodźmy! – rzuca WIARA – Naprzód! Nie lękajmy się!

– Nie możemy – mówi NAUKA – światło nie jest ani zielone, ani czerwone.

–  Było czerwone, czyli teraz będzie zielone, już! idziemy! Wierzmy w siebie! – krzyczy WIARA.

– Nie możesz mieć 100% pewności, że uzyskasz za chwilę zielone, a żółte nie pozwala iść dalej. Tylko gdy zaświeci się zielone, mamy zgodę – mówi NAUKA.

– Zawsze po żółtym jest zielone, tak było, jest, i jestem pewna, że będzie – odpowiada WIARA.

– Możesz iść, jeśli wierzysz i ufasz – powiedziała NAUKA.

WIARA śmiało wbiegła na skrzyżowanie …

Jak się to zakończyło? Przeczytasz w mojej książce “Toporowo”

Dyskusja na LinkedIn i mój post o Nauce osiągnęła wyjątkowe duże zasięgi.

Nie sposób wszystkim odpowiedzieć, dlatego kilka kwestii poruszę w tym poście. 

Chciałbym też podkreślić, że jestem praktykiem w swojej dziedzinie od 34 lat, a naukowcem od 2021 roku.

Nauka odegrała kluczową rolę w rozwoju wielu dziedzin, wpływając na postęp technologiczny i społeczny. Technologia informacyjna, obejmująca rozwój komputerów, internetu oraz sztucznej inteligencji, zrewolucjonizowała nasze życie codzienne i biznes. Astronomia dzięki teleskopom kosmicznym, umożliwiły lepsze zrozumienie wszechświata. Biotechnologia, z osiągnięciami w inżynierii genetycznej i terapii genowej, przyczyniła się do postępu medycyny i rolnictwa. W energetyce nauka doprowadziła do rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz nowych technologii przechowywania energii. Nanotechnologia umożliwiła tworzenie materiałów o unikalnych właściwościach, z zastosowaniami w medycynie i elektronice. Ekologia i ochrona środowiska skorzystały na badaniach nad zmianami klimatycznymi i technologiach redukcji emisji. Rolnictwo zostało zrewolucjonizowane przez innowacyjne techniki upraw, hydrokulturę oraz modyfikacje genetyczne roślin. Fizyka i chemia wprowadziły nowe materiały i technologie kwantowe. Socjologia i psychologia, dzięki badaniom nad zachowaniami społecznymi i terapiami, przyczyniły się do lepszego zrozumienia ludzkiego umysłu. Komunikacja natomiast ewoluowała dzięki nowym mediom i technologiom, zmieniając sposób, w jaki się porozumiewamy. Gdyby nie nauki medyczne, nadal leczylibyśmy się u znachorów.

Zaprzeczanie tym faktom jest po prostu najzwyklejszą ignorancją. 

Natomiast to, w jaki sposób oceniamy te procesy, ile było w nich błędów, przeinaczeń, oszustw, chciwości czy zwykłego naciągactwa – to już inna sprawa. Nauka w swej istocie nie jest święta, ale brak tej świętości wynika z ludzkiej natury. Kupowanie badań, zwykłe pomyłki czy błędy eksperymentalne są normalną częścią tego świata. Ale to właśnie szczególnie w nauce piętnuje się oszustwa, plagiaty, stosuje myślenie krytyczne czy dąży do konkretnego potwierdzania stawianych hipotez. Naukowcy spór mają niejako wpisany w swoją funkcję, pod warunkiem że ten spór ma charakter merytoryczny.

17 lipca 1990 roku podłączono Polskę do internetu. Nauka na swój sposób dążyła do pracy sieciowej, ponieważ dzięki temu badacze mogli wymieniać się wynikami swoich prac czy działać zespołowo bez globalnych ograniczeń.

Nikt jednak nie przypuszczał, że po 34 latach wielu będzie zastanawiać się co tak naprawdę internet zrobił z ludźmi.

Naukowcy nie przypuszczali, że jej autorytet dziedziny będzie coraz bardziej korodował. Z jednej strony transparentność komunikacji umożliwiała nagłaśnianie oszustw i zwykłych szwindli. Z drugiej strony, poklask zaczęli zyskiwać wszelkiej maści “guru”, którzy brak wiedzy i wykształcenia kryli i kryją szeroko pojętą arogancją i lekceważeniem. Dziś nierzadko trollowaniem i hejtem. To oznaka wybitnej słabości. Naukowcy bowiem uwielbiają spór na argumenty. Przeciętny człowiek, gdy ma z tym problem, zaczyna używać inwektyw, argumentu ad personam lub posługuje innymi sofizmatami.

Jednym z polskich, ulubionych rodzajów prowadzenia dyskusji można określić formułą: każdy, kto się ze mną zgadza, jest moim przyjacielem, a ten kto się nie zgadza – wrogiem. To jest przedmurze populizmu. Istotą systemów demokratycznych jest to, że ludzie mają różne opinie. Muszą być jednak spełnione trzy warunki:

  1. Opinie oparte są o prawdziwe przesłanki (fakty). Warto pamiętać, że Brexit był oszustwem społeczeństwa.
  2. Ludzie potrafią rzeczowo rozmawiać, argumentować i przekonywać, aż w końcu dochodzą do consensusu.
  3. Nie można dopuszczać do władzy idiotów. [ przeczytaj post na ten temat ].

Ten proces w Polsce nie jest wynikiem wyłącznie internetu. Tak naprawdę inteligencja została zniszczona podczas okupacji, w czasach socjalizmu liczyli się mierni, bierni, ale wierni. Dzisiejszy stosunek do nauczycieli na wszystkich stopniach kształcenia, widać chociażby na przykładzie pauperyzacji tego zawodu. 

Internet spowodował to, że ludzie zaczęli uczyć się od siebie nawzajem. Programiści nie musieli kończyć skostniałych uniwersytetów, żeby uzyskać kompetencję i wiedzę w zakresie tworzenia aplikacji. Z drugiej strony, siła polskich programistów polega na tym, że wielu z nich odbiera bardzo solidne przygotowanie na uczelni. Więcej, system nauczania nauk ścisłych na poziomie szkoły podstawowej, średniej i uczelni jest taki, że trzeba być wyjątkowym pasjonatem i miłośnikiem matematyki, fizyki czy chemii, żeby uczynić z nich swój zawód. Niestety, mamy nadal zbyt mało inżynierów, a zbyt wielu humanistów. 

Internet stał się też niestety polem potężnej ignorancji połączonej z arogancją. Naukowcy rzadko wychodzą poza swój świat. Prace magisterskie czy licencjackie nie są postrzegane przez świat nauki, choćby były najbardziej genialne. Dla przeciętnego człowieka język nauki jest hermetyczny i często nazywany teoretycznym. Jest wiele w tym prawdy tyle tylko, że brak rozumienia teorii wynika często z języka, jakim posługuje się ta dziedzina. Języka, który dla przeciętnego człowieka spoza środowiska naukowego będzie mało interesujący. 

Kluczowym elementem XXI wieku jest komunikatywność świata naukowego i pozanaukowego. Próba znalezienia płaszczyzn, które będą w sensowny sposób tłumaczyć zawiłości naszego świata. W świecie sztucznej inteligencji, cyberyzacji będzie on o wiele bardziej skomplikowany. Technologie upraszczają nam życie, ale ludzkie relacje z racji życia w bańkach informacyjnych, są coraz bardziej zawiłe.

Stajesz się tym, co czytasz, czego słuchasz i co oglądasz. Stajesz się też coraz częściej tym, komu wierzysz.

Taka komunikatywność jest osiągana przez pseudonaukowych populistów, którzy w prosty, a czasem prostacki sposób – wyjaśnią wszystko. Jedni stworzą wokół siebie społeczność, które staną się przywódcą. Jeszcze inni będą wyciągać pieniądze z kieszeni naiwnych, kasując ich za książki, szkolenia, webinaria czy niezliczone produkty mentalnego szamaństwa. 

Nauka i naukowcy nie mogą kłaść uszu po sobie. Profesorowi matematyki trudno będzie polemizować ze studentem pierwszego roku, który ledwo zdał maturę z tej dziedziny. Trochę jak w starym dowcipie o chłopaku, który właśnie dostał się do liceum prawniczego i zamieścił ogłoszenie w internecie, że z tego powodu udziela płatnych porad prawnych. Jeżeli fachowiec naprawia mi samochód, to nie wtrącam się do jego kompetencji, bo płacę za wiedzę i doświadczenie. Jednak jeżeli mechanik samochodowy będzie brał się za budowanie strategii marki, bez stosownego wykształcenia i doświadczenia to będzie po prostu psuł rynek. Najróżniejszych “ekspertów” zarabiających pieniądze na niewiedzy swoich klientów jest niezwykle dużo. Niektórzy stają się nimi po przeczytaniu jednej książki. Jeszcze inni, tylko dlatego, że mają „gadane”. 

Idiokracja – koniecznie obejrzyj ten film

 I ostatnia sprawa. To sofizmaty. Po prostu w sieci nie potrafimy często dyskutować w sposób merytoryczny. Nawet po 34 latach używania internetu.

Sofizmaty są często stosowane w debatach i argumentacji, zarówno celowo, jak i nieświadomie. Rozpoznawanie ich pomaga w krytycznym myśleniu i prowadzeniu uczciwej dyskusji. Kilka przykładów:

  1. Atakowanie osoby, zamiast jej argumentu np. “nie słuchaj go w sprawach polityki, bo on nie skończył studiów.”
  2. Przedstawianie argumentu przeciwnika w zniekształconej wersji, aby łatwiej go było zaatakować np. “jesteś za ograniczeniem prędkości w mieście? Czyli chcesz, żebyśmy wszyscy jeździli 30 km/h na autostradach?”
  3. Przedstawienie dwóch opcji jako jedynych możliwych, podczas gdy istnieją inne np. “albo jesteś z nami, albo przeciwko nam.”
  4. Twierdzenie, że jedno wydarzenie nieuchronnie prowadzi do serii niepożądanych zdarzeń, bez dowodu na taki związek przyczynowy np. “jeśli zalegalizujemy marihuanę, to wkrótce wszyscy będą zażywać heroinę.”
  5. Argument oparty na założeniu, które ma być dopiero udowodnione np. “Biblia jest nieomylna, ponieważ jest Słowem Bożym. Wiemy, że jest Słowem Bożym, ponieważ Biblia tak mówi.”

I na zakończenie.

Nauka nie twierdzi, że Bóg istnieje. Nie twierdzi również, że Bóg nie istnieje. Nauka twierdzi, że na razie nie na naukowych dowodów na weryfikację obu hipotez. Dlatego wszystko się rozstrzyga w sferze wiary. 

2 komentarze

  1. Napisał Pan, że “Istotą systemów demokratycznych jest to, że ludzie mają różne opinie. […]. Opinie oparte są o prawdziwe przesłanki (fakty)”.
    Jeśli zatem prof. Lew-Starowicz wypowiada się na temat ze swojej dziedziny (mi wystarczy sam fakt, że wypowiada się na swój temat on sam, nie potrzebuję od niego dowodów, bo mam zaufanie), ale wypowiadając się podaje argumenty i bazuje na faktach, a społeczność w tamtym przypadku Facebooka go wyśmiewa, to ja nie wiem, co jest grane…
    Albo jest to po prostu, jak wspomniałam – ignorancja.

    Tak jak Pan napisał – środowisko naukowe do tej pory kisiło się we własnym sosie, w obrębie murów uczelni, a ignoranjca – w swoim sosie.
    Media społecznościowe sprawiły, że te dwa obozy stanęły “twarzą w twarz”. Wirualnie, bo wirtualnie, ale jednak tam właśnie się ze sobą konfronują.
    Problem jest jednak jeszcze bardziej zawiły. O ile ja, rodowita Wrocławianka, wnuczka (nie wiem, czy fakt pochodzenia spod Lwowa ma tu znaczenie, ale może mieć) profesora kardiologii, który obok prof. Religi budował Akademię Medyczną we Wrocławiu, a wiedzę przywioził z delegacji do Danii, która była w tej dziedzinie przed nami, byłam wychowana w środowisku nazwijmy to wysoce inteligenckim, później dalej przez wiele lat siedziałam w obrębie murów wyższej uczelni państwowej (a fakt, że państwowej też nie jest tu bez znaczenia), przez długie lata żyłam w bańce.
    Dopiero media społecznościowe spowodowały, że zetknęłam się z ignorancją, której jest zdecydowanie więcej niż inteligencji.

    Tak jak Pan wspomniał – inteligencja została wykoszona.
    Nie cała, ale jednak znaczna jej część.

    Problem idzie jednak dalej – ignorancja dostaje się na wyższe uczelnie, a później na nich zostaje, tworząc spustoszenie. Wprowadza tam swoją bezczelność, a później szerzy wśród studentów – kolejnych pokoleń.
    I to jest dla mnie straszne.

    Nie wiem, czy miał Pan okazję obejrzeć film “Idiokraci” z 2005 roku.
    Jeżeli nie, bardzo polecam. To wizja świata w 2500 roku. Moim zdaniem reżyser wybiegł trochę za bardzo w przód, bo film spokojnie obrazuje naszą teraźnejszość tylko trochę ją przejaskrawiąc. Film byłby doskonałym uzupełnieniem Pańskiego artykułu.

    1. Dzięki za Twój komentarz. Film obejrzę, mam go na CDA. W rewanżu polecam Ci rosyjski film “Dureń” (oryginalny tytuł: “Дурак”) z 2014 roku, w reżyserii Jurija Bykowa. Opowiada o Dima Nikitine, hydrauliku, który odkrywa, że budynek mieszkalny w jego mieście jest na skraju zawalenia. Próbuje ostrzec władze i mieszkańców przed nadciągającą katastrofą, ale nikt mu nie wierzy. Film jest krytyką korupcji i obojętności społecznej w Rosji, ukazując tragiczne konsekwencje ignorowania problemów​. Pokazuje jak jednostka nie jest w stanie przebić się ze swoimi argumentami – właśnie w otoczeniu idiotów.

      Jacek Kotarbiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *