W październiku 2024 roku w Polsce odnotowano liczne przypadki umieszczania niebezpiecznych przedmiotów, takich jak igły, żyletki czy gwoździe, w słodyczach rozdawanych dzieciom podczas Halloween. Incydenty te miały miejsce w różnych regionach Polski. Policja podejrzewa, że te zdarzenia mogą być wynikiem zorganizowanej akcji koordynowanej za pośrednictwem mediów społecznościowych lub komunikatorów internetowych. Funkcjonariusze prowadzą śledztwa w celu ustalenia sprawców i motywów ich działania. W niektórych przypadkach lokalne władze zaoferowały nagrody za informacje prowadzące do ujęcia odpowiedzialnych za te czyny. Do tej pory nie podano oficjalnych informacji na temat konkretnych motywów sprawców.
W USA od lat 60. XX wieku pojawiały się doniesienia o rzekomym zatruwaniu lub umieszczaniu ostrych przedmiotów w cukierkach rozdawanych podczas Halloween. Jednakże, jak wskazuje “New York Times” w 2021 roku, większość z tych przypadków okazała się nieprawdziwa lub przesadzona. W rzeczywistości, potwierdzone incydenty były niezwykle rzadkie i często wynikały z działań członków rodziny lub znajomych, a nie obcych osób. Artykuł “That Tainted Halloween Candy Myth Just Won’t Go Away” opublikowany w “The New York Times” 27 października 2021 roku porusza temat wieloletniego mitu o niebezpieczeństwach związanych z zatrutymi lub zawierającymi ostre przedmioty słodyczami rozdawanymi dzieciom podczas Halloween. Mimo że od dziesięcioleci krążą opowieści o takich incydentach, faktyczne przypadki zatruć lub poważnych obrażeń zadanych przez obce osoby są wyjątkowo rzadkie, a większość rzekomych incydentów pochodzi z fałszywych alarmów lub została później wyjaśniona jako nieporozumienia.
Czyżby Polska miała przełamać ten trend?
Autorzy wskazują, że mit ten pozostaje silny w świadomości społecznej i wpływa na zachowania rodziców, którzy każdego roku sprawdzają słodycze swoich dzieci. Eksperci z kolei sugerują, że strach wynika głównie z ogólnych obaw o bezpieczeństwo dzieci oraz rosnącej nieufności w stosunku do nieznajomych, potęgowanej przez media i kulturę popularną.
Prof. Joel Best z Uniwersytetu Delaware, na łamach “Psychology Today” przedstawił informacje na temat badań dotyczących zjawiska “sadyzmu podczas Halloween”1. W badaniu przeanalizowano doniesienia prasowe na temat tego zjawiska. Według wyników zgłoszone incydenty nie obejmowały poważnych obrażeń, a zgony, o których informowano, były błędnie przypisywane temu zjawisku.
Best bada to zjawisko w tym przekonania, że dzieci mogą otrzymać zanieczyszczone lub niebezpieczne słodycze podczas Halloween. Badacz przeanalizował doniesienia medialne o takich przypadkach w Stanach Zjednoczonych od lat 50. XX wieku. Jego analizy wykazują, że przypadki rzeczywistego zagrożenia są bardzo rzadkie. Media często ostrzegają rodziców przed potencjalnym zagrożeniem, jednak wiele z opisywanych incydentów okazało się mistyfikacjami lub błędnymi interpretacjami2.
Według niego przekonanie o powszechności sadyzmu halloweenowego można uznać za współczesną legendę miejską, która wyraża społeczne lęki. Mimo że w historii pojawiły się pojedyncze przypadki temu przypisywane (np. śmierć dziecka przez truciznę podaną przez ojca) – większość doniesień to fałszywe alarmy. Ostatnie lata przyniosły nowe zagrożenia takie jak np. marihuana w słodyczach czy zatrucie fentanylem, jednak i te przypadki nie znalazły potwierdzenia. Media oraz Internet, zwłaszcza media społecznościowe, przyczyniają się do utrzymywania tych mitów, mimo braku dowodów na realne zagrożenie.
Czyżby Polska była pierwsza?
Rozwój mediów społecznościowych oraz łatwy dostęp do informacji miały przynieść społeczeństwom większą wiedzę, świadomość i możliwość zdobywania wykształcenia. Efekt zdaje się coraz bardziej odwrotny.
Mieliśmy być mądrzejsi
Wraz z rozwojem mediów społecznościowych wzrosło ryzyko dezinformacji. Dzięki algorytmom, które promują sensacyjne treści, informacje nieprawdziwe lub przeinaczone mogą osiągać zasięg globalny w ciągu minut. Badania przeprowadzone przez MIT wykazały, że fałszywe wiadomości rozprzestrzeniają się o 70% szybciej niż prawdziwe. Użytkownicy częściej dzielą się treściami szokującymi niż rzetelnymi, co przyczynia się do błędnych przekonań oraz manipulacji informacyjnej3.
Inne badania wskazują, że użytkownicy mediów społecznościowych przyswajają informacje w sposób fragmentaryczny. Coraz większa liczba użytkowników preferuje krótkie formaty: tiktoki czy rolki (reels), które oferują jedynie wycinki wiadomości lub wiedzy. To prowadzi do masowego i powierzchownego podejścia do wiedzy i niemożności głębszego zrozumienia istoty jakiegoś zagadnienia. Badania Uniwersytetu Stanforda sygnalizują, że młodzi ludzie często nie są w stanie odróżnić prawdziwej informacji od fałszywej i mają trudności z krytycznym myśleniem.
Algorytmy mediów społecznościowych prezentują z kolei treści zgodne z ich preferencjami, co prowadzi do tworzenia tzw. „baniek informacyjnych”. To już doskonale wiemy, ale twórcy tych algorytmów stosunkowo niewiele z tym robią. Nie mają w tym bowiem jakiegokolwiek interesu społecznego. W ten sposób odbiorcy przyswajają jedynie treści, które potwierdzają ich już istniejące przekonania, zamiast konfrontować się z różnymi punktami widzenia. Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Oksfordzki udowodniło, że użytkownicy mediów społecznościowych mają skłonność do popadania w tzw. „echo chambers,” co ogranicza ich perspektywy i zdolność krytycznej analizy4.
Media społecznościowe są projektowane tak, aby przyciągać uwagę i zatrzymywać użytkowników jak najdłużej na platformie. Badania wskazują, że ciągłe powiadomienia i przewijanie ekranu zaburzają naszą zdolność koncentracji. Przykładowo, dr Gloria Mark z Uniwersytetu Kalifornijskiego badała wpływ mediów na ludzką uważność i udowodniła, że użytkownicy, korzystając intensywnie z social mediów, mają coraz krótszą zdolność skupienia.
Dokąd zmierzamy?
Zamiast podnosić świadomość i budować wiedzę, media społecznościowe stają się dla wielu ludzi źródłem stresu i lęku. Stałe bombardowanie informacji prowadzi do „infodemii,” czyli stanu, w którym nadmiar informacji utrudnia przyswajanie wiedzy. Wiele badań wykazało, że nadmiar informacji może prowadzić do większego stresu i dezorientacji niż braku informacji, co tylko zwiększa podatność na manipulacje.
Media społecznościowe i łatwy dostęp do informacji miały przyczynić się do wzrostu wiedzy i rozwagi społecznej. Jednak liczne badania wykazują zgoła odmienne skutki. Tworząc „bańki informacyjne” i wzmacniając wpływ manipulacji, media społecznościowe nie tylko obniżają naszą odporność na dezinformację, ale także sprzyjają powierzchowności myślenia. W Polsce pojawiły się nawet zjawiska, które można porównać do „halloweenowego sadyzmu” — niektóre wyzwania, choć globalnie i pozytywnie przyciągają uwagę (jak #IceBucketChallenge czy kampania #MeToo), stają się również przestrzenią zupełnie nowych wyzwań dla psychologów, psychiatrów i socjologów. Social media, czyli Szósta Władza, mimo swojego potencjału, niesie zagrożenia, które często wykraczają poza naszą codzienną świadomość.
Obyśmy nie znaleźli się w epoce idiokracji prędzej niż mogłoby się nam wydawać.
Źródła:
1. Best, J. (1985) ‘The Myth of the Halloween Sadist’, Psychology Today, 19(11), pp. 14–16.
2. Best, J., 2024. Halloween Sadism: The Evidence. Newark: University of Delaware.
3. Study: On Twitter, false news travels faster than true stories, MIT News 2018, https://news.mit.edu/2018/study-twitter-false-news-travels-faster-true-stories-0308, [dostęp: 10-11-2024].
4. Reuters Institute, Echo chambers, filter bubbles, and polarisation: a literature review, https://reutersinstitute.politics.ox.ac.uk/echo-chambers-filter-bubbles-and-polarisation-literature-review, [dostęp: 10-11-2024].