POWÓDŹ UJADANIA

Fascynujące ilu dziś mamy “ekspertów od hydrologii”. W 1997 tylu nie było. Wtedy nie było Facebooka, Twittera, LinkedIn czy TikToka i Instagrama. Polacy wtedy krakali. Dziś często słychać i widać ujadanie w internecie. Stajesz się tym, czego słuchasz, co czytasz i co oglądasz. W obliczu klęski żywiołowej bywa, że za cenę życia i zdrowia. 

Dziennikarz jednej ze stacji tv w transmisji na żywo przekonuje o konieczności natychmiastowej ewakuacji. Zamiast ogarnięcia dzieciaków, po krótkiej konsultacji, państwo postanawiają zostać i zająć się wpychaniem do garażu wypasionego auta. Charakterologicznie odmiennych zaczadzonych jest bez liku. To nie jest kwestia katastrofy żywiołowej. [ Zob. Charakterologicznie Odmienni Zaczadzeni, 2011]. 

“Newsweek Polska” w swoim tekście opisuje przypadki dezinformacji w Czechach. Skala dezinformacji w Polsce warta jest badania przez medioznawców. 

Media odgrywają kluczową rolę w informowaniu społeczeństwa o wydarzeniach, w tym o katastrofach naturalnych, epidemiach, konfliktach zbrojnych czy awariach technologicznych. W obliczu kryzysów wiarygodność mediów staje się nie tylko kwestią rzetelności dziennikarskiej, ale także bezpośrednio wpływa na życie i zdrowie ludzi. Szybkie i precyzyjne przekazywanie informacji może uratować życie, umożliwić szybszą reakcję służb  i zmniejszyć ryzyko chaosu. Dezinformacja, panika i fałszywe wiadomości mogą prowadzić do poważnych konsekwencji. Sianie dezinformacji w takich sytuacjach powinno być karane. 

Ludzie w sytuacji zagrożenia, korzystając z mediów, oczekują rzetelnych informacji, rekomendacji dotyczących zachowania bezpieczeństwa oraz instrukcji dotyczących ewakuacji. Takich źródeł informacji może być wiele, ale muszą spełniać warunek wiarygodności i precyzji. 

Wiarygodność mediów bywa wystawiona na próbę przez falę dezinformacji i teorii spiskowych, które rozprzestrzeniają się w Internecie i mediach społecznościowych. Fake newsy, deepfakes, manipulacja prawdziwymi wypowiedziami do doraźnych celów przyczynia się do wzrostu sceptycyzmu np. wobec zaleceń służb czy rekomendacji medycznych i spadku zaufania. Skutki takiej dezinformacji są poważne. Po prostu ludzie przestają wierzyć wszelkim informacjom, które do nich docierają, a ulegają wyłącznie własnym przekonaniom, stereotypom oraz są podatni na manipulacje. Nie ma człowieka w pełni odpornego na manipulację. To kwestia czasu i metod. 

Dezinformacja może także prowadzić do bezsensownych zachowań np. ignorowanie nakazu ewakuacji co naraża na niebezpieczeństwo również ratowników, kiedy sytuacja stanie się dramatyczna. W ekstremalnych przypadkach dezinformacja może skutkować aktami przemocy, gdy ludzie wierzą, że ich działania są konieczne do “ochrony” przed wyimaginowanym zagrożeniem. 

Media, by skutecznie spełniać swoją funkcję w każdym kryzysie, muszą być postrzegane jako wiarygodne źródło informacji. Zaufanie społeczne jest kluczowym zasobem społecznym. Wiarygodność buduje się poprzez rzetelne dziennikarstwo, sprawdzanie faktów, transparentność w informowaniu i unikanie sensacji. Tak, media przekazują informacje w sposób emocjonalny, budują narrację zagrożenia czy “grzeją” jakiś temat. Nie jest to usprawiedliwienie, ale tak walczą o utrzymanie uwagi czytelnika czy widza, ponieważ ich model biznesowy opiera się o statystyki widza/czytelnika/słuchacza.

W obliczu katastrof, gdy stawka jest wyjątkowo wysoka, media powinny skupić się na przekazywaniu sprawdzonych i dokładnych informacji, współpracować z ekspertami i instytucjami oraz unikać powielania niesprawdzonych informacji.

W erze cyfrowej, gdy każdy jest nadawcą, wyzwaniem jest jednoznaczne zwalczanie dezinformacji i edukowanie w zakresie rozpoznawania fałszywych wiadomości. Mnogość kanałów komunikacji, jeżeli przekaz jest zróżnicowany, w niczym nie pomaga. 

W 1997 roku podczas powodzi często słychać było nie tylko rozpacz, współczucie czy słowa otuchy, ale narzekanie i typowe, polskie krakanie. Seria “Zezem” jest ponadczasowa, ponieważ trafia w polską mentalność. 

Dziś w przestrzeni medialnej to krakanie zamienia się we wściekłe, propagandowe ujadanie.

Po raz kolejny apeluję, by nie mylić propagandy z public relations. Szczególnie przez dziennikarzy. 

“Propaganda” Edwarda L. Bernaysa, opublikowana po raz pierwszy w 1928 roku, przedstawia mechanizmy i techniki wpływania na opinię publiczną, które miały zrewolucjonizować sposoby, w jakie firmy, rządy i organizacje komunikują się z masami. Jego prace, choć kontrowersyjne, wskazują siłę propagandy i jak może być ona wykorzystywana zarówno w sposób etyczny, jak i manipulacyjny.

Bernays przedstawiał szereg technik takich jak tworzenie wydarzeń medialnych, wykorzystywanie autorytetów, opieranie się na emocjach oraz budowanie narracji, które rezonują z wartościami i przekonaniami odbiorców. Zwracał uwagę na znaczenie psychologii w komunikacji oraz na to, jak głęboko zakorzenione uprzedzenia i pragnienia mogą być wykorzystywane do wpływania na ludzkie zachowania. Mechanizmy opisywane przez Bernaysa było stosowane z powodzeniem w propagandzie zarówno nazistowskiej, faszystowskiej jak i bolszewickiej. Niestety, do dziś są one aktualne i bezlitośnie wykorzystywane. 

Książka sprzed 96 lat nadal spotyka się z krytyką z różnych stron, zwłaszcza z powodu swojego pragmatycznego podejścia do socjotechniki. Propagandy można łatwo używać do promowania dezinformacji oraz podważania fundamentów demokratycznych, takich jak wolność słowa i rzetelność mediów. Praca Bernaysa często bywa przywoływana w kontekście kreowania fałszywego wizerunku lub wprowadzania w błąd społeczeństwa. Przypomnę, nie myl propagandy z public relations. To tak jakbyś mylił Harry’ego Pottera z Sam Wiesz Kim. Obaj byli czarodziejami, prawda? Tylko z innymi intencjami. 

Bernays sam był świadomy tych zagrożeń, ale pozostawał przekonany, że edukacja społeczeństwa i etyczne stosowanie technik PR-u mogą zmniejszyć ryzyko nadużyć. Proponował utworzenie zawodowych standardów i regulacji, które miałyby na celu zapewnienie odpowiedzialności w stosowaniu propagandy.

Uważam, że po 96 latach, że w tym się mylił. Nie przewidział, że informacja w rękach zwykłych ludzi, stanie się dziś realnym zagrożeniem w bardzo wielu płaszczyznach. Dlatego tak kluczowa jest edukacja medialna na bardzo wielu płaszczyznach.  

Dziedzictwo Bernaysa jest skomplikowane. Z jednej strony jego prace przyczyniły się do rozwoju profesjonalnego PR-u jako narzędzia biznesowego i politycznego, z drugiej zaś uwidoczniły potencjalne zagrożenia wynikające z manipulacjami informacją. 

W sytuacji zagrożeń i tzw. wyzwań krytycznych związanych z zarządzaniem, manipulowanie, medialne szczucie, po prostu zwykłe ujadanie i wprowadzanie w błąd powinno spotykać się z prawnymi konsekwencjami. Media nie są fabryką chipsów tylko kształtują ludzki mózg. 

W ramach wyzwania krytycznego ludzie często stają przed złożonymi scenariuszami, kontrowersyjnymi tematami lub problemami z rzeczywistego świata, które nie mają prostych odpowiedzi. Muszą ocenić wiarygodność źródeł, odróżniać fakty od opinii, identyfikować uprzedzenia i badać różne punkty widzenia. Proces ten obejmuje kwestionowanie przyjętych przekonań, rozważanie alternatywnych wyjaśnień oraz ocenę potencjalnych konsekwencji różnych działań.

Wyzwania krytyczne są kluczowe w podejmowaniu decyzji kryzysowych i rozwiązywaniu problemów.

Naprawdę. Stajesz się tym, co czytasz, czego słuchasz i co oglądasz.

Potem idziesz do urny wyborczej (lub nie idziesz) i na tej podstawie budujesz miejsce, w którym żyjesz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *